środa, 12 czerwca 2013

KAMIENIE SZLACHETNE

Słodką obietnicę od ciebie usłyszałem
Prośbę błogą bym wciąż miał otwarte ręce
I w te zapewnienia uwierzyć ci miałem
A łzą diamentową płakało moje serce

Czym tak naprawdę jest przebaczenie
Gdy uczucie od dawna jest w poniewierce
I wciąż podkarmiasz we mnie złe wspomnienie
A łzą rubinową jeszcze krwawi serce

W dziecięcej kołysce wybaczenie drzemie
Jak piękna bajka śpią baśniowe słowa
Czy wraz z szafirem nocy coś we mnie odmienię
Czy tylko zabłyszczy łza szafirowa

Kto pyta nie błądzi, lecz kto zbłądził płacze
Dopóki w nim samym smutek nie przeminie
I łzy nie uwolnią jego duszy tułaczej
Bo choć żyje jest jak owad zatopiony w bursztynie

Sam już nie wiem.. Błądzę? Czy dobrze zrobiłem
Wierząc Ci lecz tracąc może drugą szansę
Nim zdążyło się narodzić..  ja już je zabiłem
W przebaczeniu dla ciebie zgubiłem szczęście własne

Kamieni szlachetnych łzami płacze serce
Lecz w jego środku tkwią zwykłe kamienie
Pewnie już na wieki pozostanę w rozterce
I będą w niej dotąd aż sam czegoś nie zmienię

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz