Wołowiec to ta góra, na którą wraca się z przyjemnością. To tak jakby ktoś wyciął fragment bieszczadzkich połonin i umieścił go wysoko pośród tatrzańskich szczytów.
Wszystkie fotografie jakie zamieściłem na blogu są naturalne. Nie są upiększane. Mają stanowić rodzaj retrospekcji. Bardzo często robię zdjęcia "z ręki" w czasie marszu. Ma to jednak (jak uważam) swoje zalety ponieważ ci, którzy nie znają gór mogą spojrzeć na nie tak jak gdyby towarzyszyli mi w moich wycieczkach. Zdjęcia są na poziomie amatorskim dlatego proszę wybaczyć błędy. Życzę miłego oglądana.
niedziela, 5 października 2014
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz